Ojjjj dawno nic nie pisałam. Za dużo się dzieje, a do tego Lilianka tak bardzo kradnie mój czas i tak późno chodzi spać, że jak już ją położę to ledwie trzymam oczy otwarte. Ale dziś przecieram oczy i pisze.
Jako, że dziś czwartek będzie o kulinariach.
A więc zaczęłyśmy przygotowania do świąt. Dziś w pięknie posprzątanej kuchni odbyła się akcja pieczenia pierników, co oznacza wielki bałagan i znów sprzątanie, ale za to dużo radości. Moja mała kuchareczka jak tylko usłyszała, że coś zaczyna się dziać w kuchni od razy przyleciała ze swoim stołeczkiem gotowa do pomocy.
Wykorzystałyśmy przepis Marty Dymek z Jadłonomii, który musiałam troszkę zmienić, aby był odpowiedni dla Lilki. Dlatego też użyłam mąki orkiszowej, zamiast kakao karobu, odpuściłam kawę zbożową, zamiast klasycznego cukru użyłam ksylitolu. Co dla mnie ważne w przepisie wykorzystałam swoją domową hand madową przyprawę piernikową.
No i tym sposobem powstały nasze cudne, trochę nieidealne pierniki. Pierwszą świąteczną porcję już mamy, choć wątpię, że ta porcja przetrwa do świąt, bo Liliance bardzo zasmakowały - wciągnęła trzy i chciała więcej i więcej. Jakoś udało mi się ocalić nasze skarby.
Dla zainteresowanych link do przepisu:
http://www.jadlonomia.com/przepisy/weganskie-swiateczne-pierniczki/
Prześlij komentarz