Dawno nie było wpisu kulinarnego, oj dawno. I choć dziś sobota, a o kuchni miały być posty w czwartek, ale nasz dzisiejszy obiad natchnął mnie żeby napisać.
Dlaczego? Bo Lila zażyczyła sobie burgera. I pomyślałam właściwie dlaczego nie! Przecież fast food może być zdrowy, może być pyszny, może być w 100% zrobiony w domu. A do tego szczęście dziecka jest moim szczęściem, szczególnie przy wszelkich ograniczeniach Lilki.
Dlaczego? Bo Lila zażyczyła sobie burgera. I pomyślałam właściwie dlaczego nie! Przecież fast food może być zdrowy, może być pyszny, może być w 100% zrobiony w domu. A do tego szczęście dziecka jest moim szczęściem, szczególnie przy wszelkich ograniczeniach Lilki.
I tak oto dziś przedstawimy Wam nasze przepisy na dwa klasyki fast foodu.
Proszę Państwa przedstawiam Liliburgera oraz Lilipizze!
Nasza dieta, tzn. moja i Lilki, bo Ojciec czasem lubi się wyłamać opiera się głownie na warzywach, kaszach, roślinnych zamiennikach nabiału i owocach. I choć Lilka lubi te moje w większości wegańskie wymysły, czasem chcę jej dać coś co jedzą też inne dzieci. Wtedy zaczynają się moje kuchenne kombinacje. Naszym wielkim odkryciem był wegański ser bazujący na oleju kokosowym, który dał nam możliwość zrobienia pizzy, takiej prawdziwej pizzy. Do tego w jednym z wegańskich sklepów internetowych znalazłam ketchup dla dzieci, w którym nie ma cukru i innych cudownych dodatków, od których można w nocy świecić. I tak powstała Lilipizza. A, że mojemu dziecku wystarczy sos pomidorowy, oliwki i ser nie mam problemu z doborem składników. Ale jeśli mamy w domu domową wędlinę to dokładamy ją, czasem dorzucamy szpinak, czasem ląduje tam też ogórek kiszony (naprawdę polecam dodać go do pizzy).
Co poza serem jest w naszej pizzy innego? Ciasto oczywiście powstaje na bazie mąki orkiszowej, choć w planie mam zrobienie pizzy na spodzie z mąki żytniej. Do tego pyszny pachnący cebulką, czosnkiem i ziołami sos pomidorowy. I to jest chyba główna tajemnica, bo pizza pięknie pachnie i smakuje.
PRZEPIS (starczy na 3 takie małe pizze):
500 gramów mąki orkiszowej
1 łyżeczka soli himalajskiej
20 gramów świeżych drożdży
1 łyżeczka cukru (u nas ksylitol)
ok. szklanki wody
6 łyżek oleju
Drożdże rozrabiamy z cukrem, zostawiamy na chwilę i dodajemy wodę. Rozczyn wlewamy do miski z mąką, solą i olejem. Wyrabiamy. Miskę z ciastem przykrywamy mokrą ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na 1-1,5h, aby podwoiło objętość.
Uderzamy pięścią ciasto (mój mąż się śmieje że to mój ulubiony etap produkcji) i tworzymy pizze ze składnikami wg uznania.
Tak oto można odczarować tłuste, niezdrowe, słone, nafaszerowane chemią sklepowe i barowe burgery. Przeraża mnie widok, kiedy mama z dziećmi lat ok 7 kupuje w markecie (i to najczęściej w piątki) gotowe, pakowane burgery składające się wyłącznie z nadmuchanej białej pszennej buły i kotleta z nikłą zawartością mięsa. Przecież takiego burgera można w prosty sposób zrobić w domu. Jeśli nawet nie mamy czasu na smażenie burgerów, wystarczy kawałek piersi z kurczaka, pomidor, ogórek, dobry keczup, majonez i już. Może don't taste like McDonald's, ale jest zdrowo. A jeszcze bardziej dziwi mnie, że producent ma tyle odwagi i ignorancji dla zdrowia ludzkiego wypuszczając coś takiego do sprzedaży.
Domowy fast food nie jest trudny, wbrew pozorom nawet jeśli nie chcemy/nie mamy czasu/myślimy że nie umiemy upiec domowej bułki możemy kupić zdrową alternatywę dla pszennego pieczywa. Dostępne są przecież bułki chociażby graham, owsiane, czy żytnie. Zrobienie kotleta to kwestia 5 minut. Warto czasem tego kotleta zamienić na wegańską wersję np. z ciecierzycy lub kaszy jaglanej. Do tego kilka pokrojonych w plasterki ulubionych warzyw naszych i naszych dzieci i weekendowy obiad czy kolacja gotowe. A zapewniam, że radość jest wielka, a nasze dzieci bardzo doceniają to, e te burgery zrobione zostały naszymi własnymi rękoma, specjalnie dla nich. A po zjedzeniu i oblizaniu palców możemy być z siebie dumni!:)
Ale żeby nie było tak słodko,że u nas tylko domowo i zdrowo i w ogóle ę ą czasem zdarza się tak, że fast food jest fast foodem i Lila dostaje frytki:) Oczywiście po uprzednim upewnieniu się, że w oleju smażone są tylko i wyłącznie frytki. Najlepiej jednak smakują te zrobione w domu po prostu z pokrojonych ziemniaków, zapakowane w własnoręcznie zrobiony i ozdobiony rożek i zabrane na spacer nad morze!
A następny wpis będzie o zdrowych, pysznych słodkościach. Będzie ciasto z owocami, zielone babeczki smakujące jak Bounty i drożdżówki z owocami. Wyczekujcie. Będzie smacznie i pięknie!
Ja osobiście zmagam się od dziecka z alergią, ale dopiero teraz zdecydowałem się na badania alergiczne z krwi i to był bardzo dobry krok, gdyż na wiele stosunkowo umiarkowanych alergii nie zwracałem głównie uwagi, a w długoterminowym charakterze mogą one wpływać negatywnie na zdrowie.
OdpowiedzUsuń