TYDZIEŃ ZA TYGODNIEM...
Ostatni tydzień zleciał nam niesamowicie szybko, ale też trochę się działo.
Sobotę spędziliśmy z ciocią Pauliną i wujkiem Maćkiem testując nową giżycką knajpkę Wieprz&Pieprz no i grillując. W Wieprzu Lilcia poznała Zuzie. Po początkowej konsternacji - nie wyczaiła, że dziewczynka też jest żywym stworzonkiem:) zaczęła się uśmiechać i naśladować mała Zuzie. Muszę przyznać, że choć Młoda wisiała przez godzinę na cycu w końcu się trochę wyluzowałam, a nawet poczułam jak na wakacjach. To chyba przez zjedzenie mojego bezpiecznego dania: frytek ze świeżego oleju, hehe.
W niedziele trafiliśmy na kultowe miejsce dla mojego męża: Wronka. Zjedliśmy młodą gotowaną kapustę, pomoczyliśmy nogi i pojechaliśmy na obiad do Kozina. Niestety by to feralny wybór, bo w poniedziałek rano Młoda miała wysypkę na buzi :(. A kelner zarzekał się, że do kremu z papryki nie dodają pomidorów, bo to one są podejrzane o wysypkę.... albo ilość chemii, jaka była w daniach. Niestety moja ulubiona knajpka z czasów ciąży została skreślona....
A w tygodniu byłyśmy na pikniku i spacerze z ciocią Magdą. Młoda pozowała do zdjęć na słynnej giżyckiej plaży pod kasztanami:) Ostatnimi czasy Lilcia na widok butelek plastikowych po prostu trzęsie się z radości i nie może się doczekać kiedy dostanie ją do potrzymania, a jej uwielbienie widać na zdjęciach.
I jeszcze jedno ważne wydarzenie z ostatniego tygodnia: wyjazd do dużego miasta:D Pojechałyśmy z ojcem do Olsztyna. Młoda oczywiście dostała ciuchy, a matka dobry obiad. A na zdjęciu Liliś ze swoją pierwszą rapową płytą! I super strój, co by nie było wątpliwości, że to dziewczynka:)
Ot taki nasz tydzień. A teraz czekamy na długi weekend!
Pozdro!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A robiliście kiedyś badania na alergię? Moim zdaniem powinniście. Takie testy alergiczne to tani sposób na sprawdzenie, czy nasze kichanie nie jest uzasadnione. Jeśli jest - to plus dla nas. Nie jest? Tym lepiej, ale warto jest to wiedzieć :)
OdpowiedzUsuń