JAK DZIEŃ DZIECKA TO NA MAKSA!!!!

środa, 1 czerwca 2016
Dzisiejszy dzień  był na maksa. Miał być wyjątkowy, miał być taki tylko dla niej, cały dla niej, choć ona i tak nic z tego nie rozumie.
Panienka wstała o 7, zjadłyśmy śniadanie i poleciałyśmy na spacer. Luśce spodobało się noszenie w chuście, bo może wtedy bezkarnie mieć bose stopy (buty spakowane w torbę, więc spokojnie może sobie wyskoczyć). Zakupiłyśmy najnowszy numer gazety Świnka Peppa z rowerem i piankową Peppa i w poszerzonym składzie ruszyłyśmy na spacer. Pomoczyłyśmy nogi w jeziorze, pobiegałyśmy po piachu i poszłyśmy na lody. Tak, tak! Lilianka je lody takie z budki na plaży:)) Musiała na to czekać prawie 2,5 roku. Ale ktoś pomyślał i w ofercie ma wafelki bezglutenowe no i oczywiście obowiązkowo sorbety. Chwila odpoczynku w domu: odpoczynek w wydaniu babskim: sprzątanie i przygotowywanie obiadu:)) I wróciłyśmy na plażę na festyn, z którego w kroplach deszczu uciekałyśmy. Obiad oczywiście musiał być dziś odświętny. A więc była kaczka. No cóż. Moje dziecię jest bardzo mięsożerne. Po obiedzie zabawa z tatą drewnianymi lodami i wycieczka rowerowa do babci, a tam nie dość, że czekał na nią prezent to jeszcze można szaleć na trampolinie, bawić się w domku, no i biegać boso po trawie. Ciężko mi było ją stamtąd wyciągnąć, ale musiałyśmy rowerem wrócić do domu. Zmęczona, ale chyba szczęśliwa podziubała jeszcze coś z talerza i zasnęła stojąc na podeście w czasie mycia rąk:)) Moje dziecię, które ostatnio zasypia wyłącznie na moich rękach, a mimo to drapie, płacze, krzyczy zasnęło stojąc przy zlewie. W tej pozycji udało mi się nawet nasmarować ją całą. Obawiam się tylko, że nie przełoży się to na spokojny sen. Pewnie będą jej się śnić lody, bo nowa lodowa zabawka bardzo jej się spodobała.
 
p.s.
niestety Ojciec Panienki spędzał właściwie cały dzisiejszy dzień biznesowo musiałam nauczyć się robić selfie:))) Może będzie mnie teraz trochę więcej na blogu:))
 

 

 



 


 
 
 
  

Prześlij komentarz