piątek, 6 czerwca 2014
AZS - CZYLI DLACZEGO CHORUJE CAŁA RODZINA

Atopowe zapalenie skóry, AZS (ang. atopic dermatitis, łac. dermatitis atopica, zwane też wypryskiem atopowym, egzemą, a niegdyś świerzbiączką (łac. prurigo) Besniera, wypryskiem alergicznym lub alergicznym zapaleniem skóry) – zaliczana do chorób atopowych choroba skóry, wywołana genetycznie uwarunkowaną nieprawidłową reakcją immunologiczną. Związana jest z nieprawidłową odpowiedzią odpornościową na małe dawki antygenów, w wyniku której dochodzi do nadmiernego wytwarzania przeciwciał IgE skierowanych głównie przeciwko tym alergenom.

Tyle mówi nam definicja z Wikipedii, a życie wie swoje... 
Choć fizycznie na AZS choruje tylko Lilcia to śmiało mogę powiedzieć, że AZS jest chorobą całej rodziny: choruje dziecko, choruje mama i tata. Co ciekawe psychologowie mówią, że mężczyźni o wiele gorzej radzą sobie w tej sytuacji niż kobiety. Kolejny raz to my musimy być bohaterkami w swoim domu:) Z pewnością mogę też powiedzieć, że choroba ta zakłóca "normalne" funkcjonowanie rodziny, a szczególnie życia małżeńskiego. I to nie dlatego, że jest to choroba, przy której trzeba cały czas smarować skórę, podawać leki i uważać żeby dziecko się nie drapało, ale przez to czego nie widać, a co wywołuje swędzenie, które zaburza wieczorny odpoczynek. 

Do tej pory jeśli chodzi o wieczorne usypianie mieliśmy dziecko marzenie: godzina 19 max 20 Lilcia sama domagała się, aby już iść spać. Kładłam się z nią do łózka, dawałam cyca i po 20-30 minutach dzieciątko ślicznie spało, a my mieliśmy czas dla siebie. Od kiedy pojawiło się swędzenie wieczory wyglądają diametralnie inaczej: Młoda chodzi spać ok. 22. Czasem udaje się wcześniej. Ale najczęściej zdarza się tak, że leżę z nią godzinę albo i dłużej, bo muszę z nią walczyć. Kiedy zaczyna się drapać próbuje delikatnie odciągnąć jej rękę, wtedy ona puszcza pierś, więc ja puszczam rękę żeby pierś wróciła gdzie jej miejsce:), a wtedy Młoda wyczuwa okazje i wraca do drapania i tak w kółko. Kiedy w końcu zaśnie (często po 1,5h takiego leżenia) i próbuje się ulotnić żeby w końcu się wykąpać Młoda budzi się z krzykiem i nie ma mowy o spaniu. No i mamy wieczór we troje... a kiedy w końcu zdecyduje, że chce już spać to nie mam już na nic siły i kładę się z nią często zasypiając wcześniej niż ona. I tak zakłócone zostaje życie małżeńskie...

Najgorsze są noce.... Zdarza się, że jak już o tej 22 położymy się spać Liliś śpi mocno do 1-2. No i wtedy zaczyna się wariactwo. Kiedyś wystarczyła pierś na kilka minut i Mała spała dalej. Teraz w nocy mamy napady najgorszego drapania, a pierś nie pomaga już tak łatwo zasnąć. I tak leże z nią czasami i 2h próbując ukoić jej cierpienie i pomóc nam obu zasnąć. I tak od 3 tygodni... I tu muszę stwierdzić, że poza dzieciątkiem najbardziej choruje mama.... Choć kocham moje dzieciątko najbardziej na świecie mam czasem ochotę zostawić ją w tym łóżku i położyć się na kanapie w salonie, a Mała niech leży i się drapie. Czasami mam ochotę spakować walizkę i ulotnić się z tego wariactwa choć na jeden dzień. I choć po takiej nocy jestem przemęczona, nie mam na nic siły to o wszystkim zapominam kiedy o 6 rano po 15 minutach mojego snu otwieram oczy, a to małe stworzonko patrzy na mnie tymi swoimi oczkami i uśmiecha się ty swoim bezzębnym uśmiechem.
I CHCE SIĘ ŻYĆ!


P.S.
Udało nam się w końcu doprowadzić buźkę do ładu:) I co by się nie działo uśmiecha się cały czas:)






Prześlij komentarz