UFF.. ZIELONA NOC!

niedziela, 8 marca 2015
Jest 21:10. Nasz 5 dzień pobytu dobiegł nareszcie końca. Lilcia śpi. Jutro mają już nas wypisać. Temperatury nie ma już od dnia przyjęcia osłuchowo już czysto. Lilcia jest w jak najlepszym humorze, no może poza kilkoma napadami drapania i złości, że nie chce jej włączyć telewizora:)
Lilcia jako mała kobietka dostała dziś od taty pluszaka małpkę, która nie wzbudziła w niej natychmiastowej radości. Bardzo niepewnie i z dystansu obserwowała nowego przybysza. Po czym wzięła swoje ostatnio dwa ulubione misie, którymi wycałowała małpę, która została przyjęta do gangu pluszaków:) Cudownie jest obserwować jak tam mały człowieczek poznaje świat.  
W ogóle Lilcia stanowiła na oddziale obiekt zainteresowania wszystkich Pań pielęgniarek. Kiedy któraś przychodziła na swoją zmianę i pierwszy raz miała z nami kontakt słyszałyśmy: "A to ten pacjent z AZSem". Jedne próbowały pomóc, inne opowiadały historie podobnych przypadków w rodzinie, jeszcze inne współczuły albo twierdziły, że to nic takiego. Z drugiej strony Luśka podbiła serca personelu swoją bystrością, chęcią do wspólnej zabawy. Będą za nią tęsknić:)
Gdyby nie dzisiejszy atak nocnego drapania, ściągnięta rękawiczka i rozdrapany policzek, z którego najpierw polała się krew, a potem sączyła woda to nasz pobyt w szpitalu można by uznać za całkiem udany - jeśli taki w ogóle może być. Ale muszę przyznać, że mimo wielkiej pomocy jestem wyczerpana i wymęczona przede wszystkim psychicznie, ale też fizycznie. Wszystko mnie boli, łamie mnie w kościach, pewnie znowu schudłam. Ale jutro wracam do domu biorę długą, gorącą, pachnącą kąpiel w wannie i rozkoszuje się masażem, który już dziś zamówiłam.
No i wyprowadzam skórę Lilci na prostą i zaczynam nasze żywienie i życie od nowa. Łatwo nie będzie przy bardzo ograniczonej ilości produktów, jakie jemy w tej chwili, ale myślę, że uda mi się nawet stworzyć pierogi i gofry. Mam kolejne wyzwanie w swoim życiu. Staje do walki nie tylko o komfort życia Lilianki, ale i o moje własne życie, które troszkę stało się jałowe i nijakie. Kocham moje dziecię ponad życie, ale czasem potrzebuje 5 minut dla siebie. O to teraz walczę. 
 Czy to dziecko wygląda jakby było chore? :)






Prześlij komentarz